Translate

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 5

Mamy już rozdział 5 :) Dedykuję go wam wszystkim-moim czytelnikom. To wy mobilizujecie mnie do tego aby dalej pisać, dlatego dzisiejszy rozdział jest dla was :) Przy okazji zapraszam na mój drugi blog: storyofdragons.blogspot.com gdzie niedługo pojawi się pierwszy rozdział :) Miłego czytu, czytu XD

  Siedziałam zamknięta w klatce już bardzo długo, traciłam nadzieję na uwolnienie. Mrok co chwila atakował mnie dociekliwymi uwagami typu: ''A gdzie jest twój mroźny wybawca?'', ''Bądź co bądź, jest tyle dzieci na świecie, że ty się nie liczysz!''. Nie należę do osób, które łatwo podają się namowom innych, więc nic mi nie mógł wbić do głowy. Siedząc w ciemnej klatce dostawałam tylko szklankę wody i to brudnej, a mój żołądek już od dłuższego czasu był pusty. Mrok nie mógł zrobić mi krzywdy, inaczej jego plan by się nie powiódł. Wiedziałam, że chce zwabić Strażników tutaj, aby zrobić coś złego nie mogłam na to pozwolić.
-Wiesz co moja droga?-odezwał się nagle Mrok
Wysuwając głowę przez kraty popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
-Trochę za długo czekamy na twoją odsiecz-powiedział
Wtedy wokół mnie zaczęły krążyć chmury czarnego piachu, po paru sekundach uderzyły we mnie. Przestałam cokolwiek widzieć, nie mogłam się ruszać ani mówić, mogłam tylko słuchać i myśleć. Z nasłuchiwania wywnioskowałam, iż zostałam wyniesiona z tej dziury. Wkrótce szybko i niespodziewanie poczułam podmuch zimnego powietrza, znajomy podmuch zimnego powietrza.
-Gdzie ona jest!-usłyszałam znajomy głos
-Dlaczego od razu mnie osądzasz?-odezwał się inny
-Mrok! Nie kłam! Wiesz gdzie ona jest!-wykrzyknął jeszcze inny
Niespodziewanie odzyskałam wzrok, mowę i umiejętność poruszania się. Od razu zauważyłam Jacka, który patrzył na mnie z niepokojem, ognisko rozpalone niedaleko i innych Strażników. Mrok przytrzymywał mnie jedną ręką, nie wiedziałam po co mu ognisko, ale spodziewałam się, że ma to związek z jego planem.
-No popatrz! Ja mam coś co ty chcesz, a ty masz coś co ja chcę-odezwał się szyderczo
Zębowa Wróżka spojrzała na chłopaka ze strachem w oczach, Zając chwycił bumerang, Piaskowy Ludek trzymał już w rękach swoje bicze, a North chwycił za swoje szable-wszyscy przygotowywali się do walki.
-Czego chcesz?!-zapytał rozgniewany Jack
-Pomyślmy... Twojej laski!-wykrzyknął Mrok
Przestraszyłam się, wiedziałam do czego jest zdolny Mrok, nie chciałam aby Jackowi się coś stało.
-Jack nie!-wykrzyknęłam
Czarny Pan przydusił mnie jeszcze mocniej do siebie, wyciągając rękę w stronę chłopaka Wróżka chwyciła Jacka za ramię. Po chwili ciszy Jack wyciągnął laskę w stronę Mroka, a ten pochwycił ją rzucając mnie na ziemię.
  Nikt nie wiedział co się teraz stanie, gdy się podnosiłam Mrok złamał laskę Jacka i wrzucił ją do ogniska. Chłopak upadł na kolana, a ja przestraszona szybko podbiegłam do niego tak samo jak inni. Wiedziałam, że laska była źródłem mocy Jacka i, że gdy ją utraci zniknie cała jego moc. Wszyscy patrzyliśmy na niego ze strachem i wtedy zauważyłam niewielkie brązowe plamki na końcówkach włosów Jacka, które powiększały się powoli. North przywołał sanie i razem z Zającem wnieśli do nich półprzytomnego chłopaka. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca niespodziewanie odezwał się Jack.
-Niech Angeline też pojedzie-powiedział cicho
North skinął głową i pomógł mi wsiąść do sań, usiadłam zaraz obok Jacka. Wszyscy lecieliśmy w kłopotliwej ciszy, jeszcze zanim dolecieliśmy do bieguna włosy chłopaka stały się całkiem brązowe, a skóra mniej blada niż zwykle. Wkrótce dotarliśmy do bieguna, od razu zauważyłam duży budynek-bazę Strażników. Wlecieliśmy przez szeroki, lodowy tunel prosto do dużego pomieszczenia przypominającego garaż. North przywołał yetiego i powiedział coś do niego w dość dziwnym języku, yeti wziął Jacka na ręce i wyniósł  z ''garażu''. Dwójka innych yeti odprowadziła sanie do innego pomieszczenia, Strażnicy weszli do windy ja za nimi. Jechaliśmy powoli na pierwszym piętrze zauważyłam fabrykę zabawek, gdzie ku mojemu zdziwieniu nie pracowały elfy tylko yeti! Budowały one zabawki na wzór lodowych figur, wkrótce dojechaliśmy do balkonu wysoko nad fabryką. Prosto przed nami wisiał z sufitu wielki globus, na którym jarzyły się miliony złotych świateł. Sufit był szklany, a cały budynek rozświetlany był przez blask księżyca, który wydawał się patrzeć na nas wszystkich w szczególności na mnie. Nagle poczułam, że ktoś ciągnie mnie za nogawkę gdy spojrzałam w dół ujrzałam elfa, który wskazywał na duże dębowe drzwi parę metrów ode mnie. Prowadzona przez dumnego z wykonania zadania elfa doszłam do drzwi i powoli weszłam. Pokój był niewielki, przy ścianie stały regały z dziesiątkami ksiąg, a na środku pokoju było okno, na którego parapecie siedział Jack bardzo zamyślony.
-Jack?-zawołałam niepewnie
Sądziłam, że chłopak będzie na mnie zły za to co się stało, lecz wręcz przeciwnie bardzo ucieszył się z mojego przyjścia.
-Angeline!-wykrzyknął wstając z parapetu
Gdy mnie zobaczył mina mu zrzedła.
-Coś się stało?- zapytał
Wtedy nie wiem dlaczego podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Przepraszam-szepnęłam
Jack wydawał się zaskoczony, prawdopodobnie nie spodziewał się tego. Po chwili chłopak odsunął mnie od siebie.
-No co ty, nie masz za co to moja wina-powiedział
Jego duże brązowe oczy patrzyły na mnie z powagą.
-Nieprawda! Gdybym wtedy nie dała się mu złapać!-zaprzeczałam
-A ja mogłem nie dać mu cię w ogóle porwać, przecież byłem niedaleko!-przekonywał mnie
-I co teraz będzie?-zapytałam
-Coś wymyślimy-odpowiedział
Staliśmy chwilę w ciszy, miałam czas aby wszystko sobie poukładać w głowie. Spojrzałam na Jacka, teraz wyglądał całkiem inaczej: miał brązowe oczy i włosy, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
-Chodź wiem gdzie chowają ciasteczka!-powiedział ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi
  Wyrwana z zamyślenia poszłam za nim, na balkonie nie było nikogo, ciągnięta przez Jacka gnałam ku kominkowi. Uznałam za wariactwo wejście do kominka, lecz usłuchałam go i skoczyłam w ogień. Po chwili znaleźliśmy się w ogromniej kuchni gdzie tym razem elfy wypiekały ciasteczka, chłopak pociągnął mnie w stronę sosnowych drzwi z napisem ''MAGAZYN''. Weszliśmy do ogromnego pomieszczenia zastawionego pudłami, które prawdopodobnie zawierały ogromną ilość ciastek, Jack otworzył jedno i oboje zaczeliśmy pałaszować ciastka. Wydawało mi się, że zjadłam ledwo parę ciasteczek, a opróżnione stały już dwa pudełka. Postanowiliśmy wracać, oczywiście wróciliśmy tą samą drogą poprzez kuchnię i kominek na balkon.
-Jak ci się podobało-zapytał mnie po wyjściu z kominka
-Jak dla mnie było super-odpowiedziałam z uśmiechem
Jack odwzajemnił uśmiech, wtedy usłyszałam głos Northa
-Jack pozwól na chwilę!-krzyknął
Chłopak odwrócił się w jego stronę.
-Ja muszę już chyba iść-powiedział Jack
Skinęłam głową, a chłopak pobiegł w stronę windy odwracając głowę w moją stronę. Nie wiem dlaczego, ale ciągle obwiniałam się za to co wydarzyło się tam w lesie. Poczułam, że pieką mnie oczy, wtedy spojrzałam na wielką literę G wyrytą na posadzce. Wokół niej były wyryte postacie jedną z nich był Jack, podeszłam do niej i wtedy nie wytrzymałam. Słone łzy ciekły mi po policzkach i kapały na posadzkę, gdy jedna z nich znalazła się na ''petroglifie'' pojawiło się jasne, oślepiające światło. Zmrużyłam oczy, zauważyłam tylko ciemny zarys niskiej i krępej postaci, nie wiedziałam kim ona była, lecz nie spodziewałam się by była kimś o niecnych zamiarach.      

3 komentarze:

  1. Oh boże O.O super :OO dziewczyno jak na początku czytałam twój blog ( bez urazy ;D) myszlałam że będzie.nudny i tak dalej (znam dużo blogów o rotg opowiadaniach to wiesz...)
    A tu takie coś :O łał zapowiad siE ziekawie ;) teraz sprawiłaś że to najlepszy blog z opowiadanami o jacku, gratulacie ;* oby tak dalej :) czekam z niecierpliwieniem na next ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki :) Naprawdę bardzo się starałam i cieszę się, że to zauważyłaś.
      Mam nadzieję, iż następny rozdział też Ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Mi ten blog i tak spodobał się od początku.Chociaż nie komentowałam (nie jestem w tym za dobra :D)Biedny Jack :(Już nie mogę się doczekać nexta!Wenkii:)

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Już zaczęłaś?! A niech cię! Mam na imię Sara... Mój wiek pozostanie wam nieznany, powiem tylko, że kończę podstawówkę. (Bła, ha, ha! Męczcie się a co!) Posiadam aska(dziwnemyslimodeon)i Twittera(@Leercy) NIE MAM FACEBOKA ANI TYCH INNYCH ŚMIECI więc jeśli gdzieś zobaczycie kogoś pod moim orginal nickiem proszę przywalić mu serdecznie ode mnie c: Bym zapomniała! Naleśniki?!