Translate

środa, 19 czerwca 2013

Liebster Blog Awards

Jak wspominałam zostałam nominowana do Liebster Blog Awards przez Shade. Wielkie dzięki Shade! <3
Teraz, pozwolę skopiować z bloga kochanej Shade, o co w tym chodzi.


"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Moje nominacje:

2.-
3.-
4.-
5.-
6.-
7.-
8.-
9.-
10.-
11.-
Blogi, będę stopniowo dodawać, ponieważ nie potrafię zapełnić od razu wszystkich 11 pozycji :3

Moje odpowiedzi:


1.Dlaczego piszesz bloga?
Dla przyjemności. Lubię robić, to co lubię X3 Bo chyba, w życiu właśnie o to chodzi.

2.Czy twój blog istnieje już od dawna? Od kiedy?
Od dawna? Niech pomyślę... Jak na moją głowę i moje poczucie czasu to tak. Blog istnieje od 27.02.2013 czyli prawie 4 miesięcy.

3.Piłka Nożna czy siatkówka?
Szczerze? Nie przepadam za piłką nożną. Zdecydowanie siatkówka :3

4.Kolor oczu?
Raz mam brązowe, raz brązowo-zielone, a raz zielone. Zależy pod jakim kątem, kto patrzy.

5.Ulubione zwierzę/ta?
Wilki i konie <3

6.Jak spędzasz czas wolny (poza pisaniem bloga oczywiście :3)
Czas wolny... Mam go zdecydowanie w nadmiarze :3 Wykorzystuję go jeżdżąc konno, rysując lub po prostu spacerując c:
 
7.Czy grasz w jakieś gry komputerowe? Jeśli tak, to w jakie?
O! Dużo tego panocku bedzie! (jak mawia kochany Baca X3) Ostatnio przeszłam Alice Madness Returns. Aktualnie gram w Minecrafta i staram się przejść Simsy 3 (hardkor X3) 

8.Ulubiony przedmiot szkolny ?
(nie, nie mam na myśli kanapki ;P chodzi o lekcje)
Ja lubię takie przedmioty, na których się niewiele robi, wiec jest nim na pewno... *bębenki w tle* Plastyka :3
 
9.Lubisz układać puzzle?
Nie! Tylko nie puzzle! Zmora z dzieciństwa powraca!
 *obraz zaczyna falować, pojawia się retrospekcja*
-Sarciu, zjedz ten groszek!
-Nie
-Dobrze! To zabieram ci wszystkie zabawki!
*obraz faluje, retrospekcja znika*
Puzzle nie zaliczają się do zabawek, tylko do gier planszowych.
W taki oto sposób skazana byłam na puzzle :c

10.Grasz na jakimś instrumencie? Jakim?
Gram wirtuozersko na  cymbałkach... :3 Żatowałam nie gram na żadnym instrumencie X3
 
11. Czy kolekcjonujesz coś? Zbierasz?
Zbieram rzeczy, które moja katechetka uważa za satanizmy. Nazbierało się tego X3

 Moje pytania:

1.W jakim dniu tygodnia się urodziłeś/łaś?
2.Do jakiej szkoły chodzisz? (podstawówka itd.)
3.Co skłoniło cię do wybrania takiej, a nie innej tematyki bloga?
4.Lubisz horrory? Jeśli tak to jaki jest twój ulubiony?
5.Jakie książki czytasz?
6.Pod jakimi innymi nicami, znajdują się twoje konta w sieci?
7.Lubisz rysować? Jeśli tak to co rysujesz?
8.Przyjaźń vs. Miłość
9.Ulubiona emotka?
10.Jakie oceny, wystawił/a byś sobie z poszczególnych przedmiotów?
11.Napiszesz ":3"?

Rozdział XIII

Dzisiejszy rozdział dedykuję wielkiej Mirayne *.*

  Mała Emma-bo tak przedstawiła się dziewczynka-patrzyła w oczy Angeline.Cisza która nastała po ostatnich słowach dziewczynki nie została przerwana. Teraz Ang miała więc czas, aby przyjrzeć się Emmie. Dziewczynka miała bladą skórę, duże brązowe oczy i kasztanowe włosy. Ubrana była w lekko jaśniejszą niż jej włosy, sukienkę, u której dołu znajdował się czerwony wzorek. Nagle kominek zgasł.
-O nie!-krzyknęła dziewczynka, po czym podbiegła w stronę drzwi
Angeline chwilę stała zdezorientowana, lecz po chwili pognała za dziewczynką. Emma zamknęła się w pokoju naprzeciw jadalni. Ang bezskutecznie próbowała je otworzyć.
-Emma?!-zapytała zaniepokojona Angeline
Jej nowa znajoma nie odzywała się, lecz po chwili, zza drzwi dobiegł krzyk. Był przerażający, brzmiał jakby kogoś torturowano. Ang coraz bardziej rozpaczliwie szarpała za klamkę. Strach, który towarzyszył jej od początku, zyskiwał na sile z każdym krzykiem Emmy. Rudowłosa nastolatka kompletnie nie wiedziała co robić.
  Spróchniałe drzwi, które dotąd dzielnie stawiały opór, wreszcie odpuściły. Angeline wbiegła do ciemnego pokoju. Zauważyła ognistoczerwoną postać o długich palcach. Trzymała ona za rękę małą Emmę. Kiedy tylko zielonooka, pojawiła się w drzwiach pomieszczenia, stwór stanął w ogniu i zniknął. Zapłakana dziewczynka, nie przytrzymywana już przez potwora, upadła na podłogę. Ang szybko podbiegła do niej.
-Dlaczego się zamknęłaś?-zapytała przytulając dziewczynkę
Emma podciągnęła nosem.
-O-on zrobił by c-ci krzywdę-zaszlochała-J-ja nie chciałam c-cię narażać!
Nastolatka popatrzyła się na nią ze zdziwieniem. Jej wzrok przyciągnęła drobna ręka dziewczynki. Była mocno poparzona. Prawdopodobnie była to robota tego "ognika", który ją zaatakował.
-Czego od ciebie chciał?
-Chciał tego-odpowiedziała, ściągając swoją bransoletkę
Angeline zaświeciły się oczy, nigdy nie widziała jeszcze takiej bransoletki. Miała kształt kwiatu o siedmiu nachodzących na siebie płatkach. Na środku każdego płatka znajdował się mały niebieski klejnocik.
  Ang miała przeczucie, że ta bransoletka nie jest zwykłą ozdobą. Musiała służyć do czegoś co warte było skrzywdzenia małej dziewczynki.
-Ukazuje to co w danym momencie najbardziej chciałbyś ujrzeć-wyjaśniła
Angeline pomyślała tylko o jednej rzeczy jaką chciała ujrzeć, lecz potem nasunęła się jej inna. Lecz nie była to rzecz, ale ktoś, kogo niedawno poznała, ktoś kogo nie widziała zaledwie parę godzin i już za nim tenskiniła. Tą osobą był Jack. To jego chciałaby teraz zobaczyć.
  Z zamyślenia wyrwała ją Emma, która rozciągnęła bransoletkę. Przybrała ona teraz kulisty kształt, złożony z paręnastu złotych kółek. Dziewczynka dalej bawiła się urządzeniem. Otworzyła górną część, z której wyleciał obłoczek dymu. Po chwili przybrał on postać brązowowłosego nastolatka.
-Kto to jest?-zapytała Ang, choć już sama zdążyła odpowiedzieć sobie na swoje pytanie
Emma zamknęła swoją zabawkę.
-To mój brat-powiedziała cicho-O-on już nie żyje, od bardzo dawna
Dziewczynka zaniosła się płaczem. Angeline zadała nieodpowiednie pytanie, nieodpowiedniej osobie.
-T-to wszystko m-moja wina!-szlochała-G-gdybym nie ch-chciała iść wtedy na ł-łyżwy!
Angeline próbowała uspokoić dziewczynkę. Do głowy przychodziły jej tylko jedne dwa słowa, które mogły ją pocieszyć. Ale czy mogła jej o tym powiedzieć? To był największy dylemat.
-On żyje, nie płacz!-pocieszała ją-Chodź znajdziemy go, ok?
Emma przestała płakać.
-Żyje?-zapytała-To dlaczego, nigdy do mnie nie przyszedł?!
Angeline nie umiała jej tego wytłumaczyć. Ją też dręczyło co najmniej sto pytań, typu dlaczego i jak. 
-Powiem ci szczerze, nie wiem... Ale obiecuje ci, że go zobaczysz
Dziewczynka uśmiechnęła się smutno. Nastolatka chwyciła ją za rękę i prowadziła w stronę drzwi.
  Kiedy znalazły się na zewnątrz, Ang przykucnęła.
-Wskakuj-powiedziała zachęcająco
Emma niepewnie chwyciła ją za szyję i oplotła nogami w pasie. Zielonooka dziewczyna pognała, niczym rakieta w stronę słońca. Jej towarzyszka zaczęła krzyczeć z przerażenia, wzmocniła uścisk na jej szyi. Angeline przypomniała sobie swoją reakcję na pierwszy lot z Jackiem. Znów, mimo swojej woli, odpłynęła wśród wspomnień. Z zamyślenia, wyrwał ją silny chłód, który poczuła na swojej skórze. Dotarły na biegun północny. Nastolatka nawet nie poczuła, że dotąd niespokojna Emma, zasnęła.
  Dziewczyna podleciała do pierwszego-lepszego okna i otworzyła je. Kiedy znalazły się w dziwnym nieznanym pomieszczeniu. Ang delikatnym ruchem obudziła dziewczynkę.
-Jesteśmy-szepnęła
Emma ziewnęła i przetarła oczy. Poszły poszukać Jacka. 

~~~
Ha,ha, ha! Dzisiaj jestem pod postem, buahahaha! A więc przejdźmy do rzeczy. Sory za czas jaki musieliście czekać na ten rozdział. Po prostu ta pechowa 13 jakoś mi nie szła. No i jeszcze pisałam ją dwa razy w dwóch różnych osobach. Oczami Angeline wyszło mi kijowo, więc postanowiłam spróbować tak. Jak wam się podoba dzisiejsza wypocinka? Jeśli pisanie w tej osobie wam się spodoba, tak właśnie będą wyglądać kolejne posty. Kolejna sprawa. Jak widać na stopce, dodatki niezbyt komponują się z tym szablonem. Informuję, że nowy jest w drodze. No i trzecia, i ostatnia sprawa. Już jakiś czas temu (czytaj: daaawno temu) Shade nominowała mnie do Liebster Blog Awards, za co jej bardzo dziękuję. Nie mogłam się zebrać by napisać notkę w tym temacie, ale teraz mam kupę czasu i to zrobię. Ciekawe czy ktoś to w ogóle czytał... No cóż! Lecę robić liebsterową notke!

Pozdrawiam
Wasza ~Leercy

 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 12

Dedykuję Sayuri ...

  Cisza wieczoru była przerywana tylko pojedynczym, po chwili niknącym rykiem samochodów. Patrzyłam przez okno na wysoką blondynkę. Siedziała i czytała gazetę, po jej twarzy spływały łzy. Wtopiłam się w otoczenie i weszłam do pokoju, musiałam wiedzieć co się stało. Podeszłam do niej i przez ramię przeczytałam tylko kawałek długiego reportażu pod tytułem: ''Krew w lesie-policja podejrzewa śmierć dziewczyny'' Tekst był nie do zaakceptowania, po plecach przeszedł mi dreszcz. Na pewno nie była to moja krew, ktoś to ukartował. Był to ktoś komu bardzo zależało na rozpaczy wśród ludzi. Nie chciałam aby Effy rozpaczała bez powodu. Szybkim krokiem podeszłam do biurka, chwyciłam długopis i kartkę, po czym starając się pisać tak aby dziewczyna rozpoznała moje pismo, napisałam: ''Ktoś wybrany nie umiera...''. Elizabeth zauważywszy samopiszący długopis odłożyła gazetę na łóżko i powoli na palcach podeszła do miejsca, w którym stałam. Kiedy podeszła bliżej przeszłam za nią, dziewczyna pochyliła się nad karteczką. Kiedy doszłam do wniosku, że Effy przeczytała i zrozumiała treść kartki, pojawiłam się znowu.
-Tęskniłaś?-zapytałam zza pleców dziewczyny
Effy odwróciła się gwałtownie, na jej twarzy widziałam przerażenie. Nagle od tyłu skoczyło na mnie coś ciężkiego, gdy upadłam przetoczyło mnie na plecy i zaczęło lizać po twarzy. Była to Luna husky Elizabeth. Kiedy udało mi się uwolnić od suczki i wstać, popatrzyłam na Effy. Dziewczyna stała jak posąg, wciąż wpatrując się w moje oczy. Chwilę potrwało, aby się poruszyła, lecz ku mojemu zdziwieniu pognała na dół.
-Mamooo!-krzyczała-Dzwoń szybko do Blackberrych! Ang tu jest!
Pani Alder zdawała się być zdziwiona słowami (a właściwie krzykami) swojej córki.
-Jesteś pewna?-zapytała-Jakoś jej tu nie widzę...
Dziewczyna spojrzała w stronę schodów. Próbowałam jej wytłumaczyć, że jej mama mnie nie widzi. Na próżno.
-Kochanie-pani Alder przytuliła Effy do siebie-Wiem, że to dla ciebie straszny cios... Ale nie dajmy się zwariować
Usiadłam na schodach i zakryłam twarz rękoma.
''Po prostu świetnie, gratuluję Ang''-karciłam siebie w duchu
Effy wyrwała się z objęć matki i pognała w stronę hallu. Kiedy upewniła się, że drzwi są zamknięte zwróciła twarz w moją stronę.
-Ty nie jesteś wytworem mojej wyobraźni, prawda?-zapytała, w jej oczach tlił się płomyk nadziei-I jesteś tu naprawdę?
Wstałam i podeszłam w jej stronę.
-Oczywiście, że jestem tu naprawdę-powiedziałam uśmiechając się
Elizabeth także się uśmiechnęła.
-Tęskniłam-szepnęła
  Effy krążyła w kółko po pokoju, a ja siedziałam przysłuchując się jej słowom.
-Czyli, że tam byłaś druga ty, druga ja, a nawet drudzy Victor i Ethan...-myślała głośno-I szukali CJ...
Spojrzałam na nią w nadziei, że nie potwierdzi moich przeczuć.
-Zawiesiłaś się!-oznajmiła
''No i stało się, powiedziała''-westchnęłam w myślach
Effy zawsze mówiła, że chciała by się zawiesić aby poznać tajniki innych światów. Chyba jednak gdybym jej powiedziała jak to jest zmieniła by zdanie.
-Jednak 13 Wymiar, to pechowa sprawa. Na twoim miejscu chyba bym się powiesiła-powiedziała po chwili
Rozbawiło mnie to.
-Wiesz co w zaistniałej sytuacji raczej sama siebie uśmiercić nie mogę-zauważyłam z ironią
Effy podskoczyła jakby dostała olśnienia. Szybko usiadła obok mnie.
-Jak to jest?-zapytała
Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się o co jej chodzi.
-Chodzi o to, jak to jest zostać strażniczką-wyjaśniła
-Nie potrafię ci tego opisać, to... To jest coś niezwykłego...
Elizabeth znowu wstała i zaczęła krążyć w kółko.
-Strażnicy, jacy oni są?-zapytała po chwili
Zdziwiłam się.
-Tacy jak w książkach... Z wyjątkiem Jacka... On jest inny...
Dziewczyna zatrzymała się i odwróciła głowę w moją stronę, uśmiechając się.
-No, no, no! Co ja widzę! Ktoś się tu zakochał!
-Ja?! Nie... Co ty!-powiedziałam unikając wzroku Effy
  Niestety Elizabeth ma wielki dar wyciągania z ludzi wszystkich informacji. Gdy wdałyśmy się w rozmowę, która tylko czasami przerywana była śmiechem poczułam się jak normalna dziewczyna. Dopiero po bardzo długiej chwili przypomniałam sobie po co tu przyleciałam.
-Effy co to znaczy przyjaźnią i światłością się posłużyć?
-Pytasz się mnie o taką prostą rzecz?!-zdziwiła się-Każdy Strażnik został wybrany po uczynieniu ''świetlistego czynu'', który wynika zwykle z przyjaźni, lub miłości!
Wtedy doznałam olśnienia. Skoro CJ jest złym odpowiednikiem Jacka to musiał jakoś powstać. Czyli CJ jest Jackiem, który przeszedł na ciemną stronę! Więc obaj zostali wybrani w tych samych okolicznościach!
-Effy muszę lecieć, ale obiecuję, że jeszcze się zobaczymy-powiedziałam, po czym wyleciałam przez okno
Musiałam jak najszybciej dotrzeć do Burgess, do starej obmalowanej w graffiti chatki nad jeziorem. Gnałam z taką szybkością, że nie mogłam złapać tchu. Po około dziesięciu minutach byłam już w pobliżu jeziora.   
  Chatka nie zmieniła się wcale od momentu kiedy ostatnio ją widziałam, może przybyło tylko parę wulgarnych słów na ścianach, nic więcej. Podeszłam bliżej. Na drzwiach wisiała żółta tabliczka ''Zakaz wstępu'', a drzwi zabite były lekko spróchniałymi deskami. Bez chwili namysłu ułamałam jedną z słabszych desek i przez niewielką dziurkę zajrzałam do środka. Było tam strasznie ciemno. Zabrałam się za pozostałe deski. Kiedy zabrakło ostatniej deski, drzwi wiszące tylko na jednym i do tego mocno zardzewiałym zawiasie uchyliły się delikatnie. Powoli i ostrożnie stawiałam kolejne kroki po korytarzu chatki. Nigdy wcześniej tu nie byłam. Podłoga była dziurawa, więc łatwo było wpaść do piwnicy. Ściany z drewnianych desek pokryte były rysunkami jeziora. Wszystkie przedstawiały podobną scenę-łyżwy leżące obok przerębli. Wydawało się, że niektóre narysowane były stosunkowo niedawno. Fakt, iż większość kartek już się rozlatywała, lecz te na samym wierzchu wydawały się być nowe. Doszłam do pierwszych drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam jadalnię. Na środku stał stół zakryty zjedzonym przez mole obrusem. Na północnej ścianie pomieszczenia był-ku mojemu zdziwieniu-palący się kominek, nad którym wisiał obraz. Był to bardzo stary i zniszczony portret jakiejś rodziny, niestety przez wiek płótna nie mogłam dostrzec twarzy osób na nim się znajdujących. Wtedy usłyszałam dziecięcy głos, głos pozbawiony nadziei i szczęścia.
-Jack...?
W kącie jadalni coś się poruszyło, a później westchnęło. Podeszłam bliżej, światło kominka oświetlało małą dziewczynkę. Kiedy utkwiłam w niej swój wzrok podniosła głowę. Miała śliczne brązowe oczy, znajome brązowe oczy. Wyciągnęłam rękę w jej stronę aby upewnić się, że jest prawdziwa, lecz ona znikła. Poczułam czyjś oddech za sobą, odwróciłam się gwałtownie.
-Kim jesteś?-zapytałam
Dziewczynka utkwiła we mnie swoje spojrzenie.
-Nazywam się Emma, Emma Overland
 

O mnie

Moje zdjęcie
Już zaczęłaś?! A niech cię! Mam na imię Sara... Mój wiek pozostanie wam nieznany, powiem tylko, że kończę podstawówkę. (Bła, ha, ha! Męczcie się a co!) Posiadam aska(dziwnemyslimodeon)i Twittera(@Leercy) NIE MAM FACEBOKA ANI TYCH INNYCH ŚMIECI więc jeśli gdzieś zobaczycie kogoś pod moim orginal nickiem proszę przywalić mu serdecznie ode mnie c: Bym zapomniała! Naleśniki?!