Translate

środa, 13 marca 2013

Rozdział 2

Dziś już rozdział 2 mam nadzieję, że się wam spodoba. Dedykuję go mojej koleżance, czytelniczce tego bloga Mrs. Potato. Miłego czytania :) ;) ;P :D

  Obudził mnie denerwujący pisk budzika, był poniedziałek pierwszy dzień szkoły po weekendzie, miałam nadzieję, że moja szkoła została zamknięta. Chwilę poleżałam w łóżku lecz trzeba było wstać inaczej spóźniłabym się do szkoły, lecz gdy podeszłam do okna opadła mi szczęka. Za oknem było biało, dzieciaki bawiły się w śniegu, pługi ledwo nadążały z odśnieżaniem dróg, istna Syberia! Odwróciłam się aby odejść od okna i zobaczyłam, że obok mojego łóżka leży paczka której wcześniej nie zauważyłam. Zdziwiona podbiegłam do paczki i szybko ją otworzyłam, ku mojemu zdziwieniu były w niej skórzane łyżwy figurowe, a do płozy jednej z nich przywiązana była niebieska karteczka. Zachwycona prezentem, zastanawiając się od kogo go dostałam pośpiesznie odwiązałam kartkę i przeczytałam:

Mam nadzieję, że Ci się podobają, ręcznie robione przez Phila.
Zapraszam na łyżwy :)

Ps. Nie przestawaj wierzyć we mnie.
               
                                                                Jack

-Jack!? Phil!? Na łyżwy z Jackiem!? Nie wierzę!-krzyczałam sama do siebie
Szybko przebrałam się i zbiegłam na dół aby przywitać się z rodzicami, lecz ich nie zastałam była tylko kartka:

Ang musieliśmy z mamą wyjść szybciej do pracy, zrób sobie śniadanie i nie śpiesz się szkoły pozamykane z powodu tej śnieżycy.
                                                                            Tata

Gdy przeczytałam kartkę odwróciłam się i pobiegłam do pokoju po łyżwy od Jacka, gdy schodziłam na dół po schodach wpadłam na kogoś i przewróciłam się. Gdy otrząsnęłam się podniosłam wzrok do góry i ku mojemu zdziwieniu stał tam Jack.
-Gdzie się śpieszysz? Przecież szkoły zamknięte-powiedział podając mi rękę
-Ja ten no-zaczęłam się jąkać
Wtedy Jack spojrzał na łyżwy w mojej dłoni i uśmiechnął się szeroko
-Mogłem się domyślić, to co idziemy?
-Y-y-y tak-powiedziałam łapiąc jego dłoń
  Szybko ubrałam się i razem z Jackiem wyszłam na zewnątrz, szliśmy chwilę nagle chłopak zniknął nawet nie zdążyłam wywołać jego imienia a Jack chwycił mnie za plecak i uniósł do góry. Krzyczałam przez chwilę aby mnie puścił, ale po tej chwili zaczęło mi się to podobać. Bardzo szybko dolecieliśmy do jeziora w lesie, założyłam łyżwy i wydreptałam na lód i zaczęliśmy jeździć.
-Wiesz co szczerze mówiąc to ja nie wiem nawet jak się nazywasz
-Mam na imię Angeline, ale przyjaciele i rodzina mówią mi Ang
-Ładne imię, tylko wiesz ja nie rozumiem jesteś no ten
-Nastolatką?-podsunęłam
-No właśnie i skoro jesteś nastolatką jakim cudem we mnie wierzysz?-zapytał
-Normalnym! Kiedy miałam siedem lat dostałam na urodziny książkę, tą którą dałam tobie bardzo spodobali mi się jej bohaterzy: Nicholas St. North, Zając Wielkanocny, Zębowa Wróżka, Piaskowy Ludek no i oczywiście ty Jack Mróz
-Wow czyli wszystko zaczęło się od książki
-W zasadzie tak, wracając wierzyłam, że wszyscy istniejecie przez siedem lat marzyłam aby spotkać choć jedno z was a teraz dzięki tobie moje marzenie się spełniło
Jack uśmiechnął się do mnie przez ramię a ja pomyślałam, że nie tylko spełniło się moje marzenie ale znalazłam też przyjaciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Już zaczęłaś?! A niech cię! Mam na imię Sara... Mój wiek pozostanie wam nieznany, powiem tylko, że kończę podstawówkę. (Bła, ha, ha! Męczcie się a co!) Posiadam aska(dziwnemyslimodeon)i Twittera(@Leercy) NIE MAM FACEBOKA ANI TYCH INNYCH ŚMIECI więc jeśli gdzieś zobaczycie kogoś pod moim orginal nickiem proszę przywalić mu serdecznie ode mnie c: Bym zapomniała! Naleśniki?!